Jedni kochają go za kwaśność, inni za kremową konsystencję i niezastąpiony aromat czosnku i majeranku. Dla wszystkich – żurek to król polskich zup. A jeśli jeszcze nie mieliście okazji spróbować wersji spod znaku żurek Ania gotuje, to czas nadrobić kulinarne zaległości szybciej niż zdążycie powiedzieć „zakwas”! Tradycyjny żurek to nie tylko potrawa wielkanocna – to nostalgiczna podróż do babcinej kuchni, gdzie wszystko smakowało lepiej… nawet makowiec bez cukru.
Zakwas – serce żurku (i duszy)
Prawdziwy żurek zaczyna się od zakwasu. Bez niego to jak Oscypek bez tłuczonego czosnku – niby coś tam jest, ale nie to samo. Do zakwasu potrzebujesz mąki żytniej pełnoziarnistej (nie kombinuj z pszenną, nie po to nasi przodkowie fermentowali żyto przez wieki), czosnku, ciepłej wody, liścia laurowego i kilku ziaren ziela angielskiego. Wszystko w szklanym słoju lub glinianym naczyniu (plastik omijamy z szacunkiem jak rodzinną awanturę na Wigilii). Zakwas powinien dojrzewać przez 4–5 dni pod uchylonym wieczkiem. Tak, będzie dziwnie pachnieć. Tak, wciąż dobrze – to fermentacja w najlepszym wydaniu!
Wywar, który zmusi do milczenia… teściową
Teraz czas na wywar – w końcu bez porządnego bulionu, Twój żurek będzie smakował jak… gorąca woda po ogórkach. I to starych. Użyj dobrej jakości wędzonki – może być boczek, żeberka lub kiełbasa. Do tego dorzuć włoszczyznę: marchew, pietruszkę, seler i kawałek pora. Gotuj na wolnym ogniu, jakbyś miał czas i kredyt bez odsetek. Po godzinie gotowania odcedź bulion, mięso oddziel od kości i odłóż – przyda się później do „efektu WOW”.
Kremowy, kwaśny, idealny – czyli składanie całości
Do gotowego wywaru dodaj zakwas – powoli, z wyczuciem. Każdy ma inny poziom kwaśno-tolerancji, więc próbuj w trakcie. Potem wchodzą przyprawy – majeranek (dużo!), czosnek przeciśnięty przez praskę i sól z pieprzem. Całość gotuj jeszcze 10 minut, aż smaki się połączą jak składki ZUS – nieodłącznie. Na koniec wrzuć wcześniej odłożone mięso oraz białą kiełbasę (najlepiej podgotowaną). Jeśli chcesz zaszaleć – możesz dodać łyżkę śmietany, choć niektórzy purysci grzmią, że to profanacja. My mówimy: Ty jesteś szefem kuchni i jeśli chcesz polać żurek truskawkowym musem – proszę bardzo. Tylko nie zapomnij ostrzec gości.
Podanie – czyli je się też oczami
Żurek najlepiej smakuje w… chlebie. I nie mówimy tu o misce z Biedronki z nadrukiem kotów. Użyj prawdziwego bochenka – wydrąż go ostrożnie, tworząc jadalne naczynie. Ciepły, kwaśny żurek w chrupiącym chlebie to zestaw jak Batman i Robin, pierogi i cebulka, Ty i piątek wieczór.
Do tego jajko na twardo, trochę świeżego chrzanu i natka pietruszki, bo przecież „jak to tak bez zielonego?”. Uwaga – dzieci mogą próbować wymieniać jajka na żelki. Nie daj się!
Jeśli szukasz więcej inspiracji i chcesz poznać żurek Ania gotuje w wersji absolutnie klasycznej, wypróbowanej przez tysiące fanów domowej kuchni, zajrzyj tutaj. Gwarantujemy, że nawet teściowa poprosi o dokładkę.
Czy warto gotować żurek samodzielnie? Absolutnie. Bo wiesz, co jesz, a każda łyżka smaku przenosi Cię prosto do kuchni mamy, gdzie czosnek zawsze był świeży, zakwas miał odpowiednią moc, a żurek smakował jak niedziela. A jeśli jeszcze nie próbowałeś żurku spod hasła żurek Ania gotuje, to nie ma na co czekać – zakasaj rękawy, otwórz słoik z zakwasem i… niech się dzieje kuchnia!